Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna, który podpalił żonę rozpuszczalnikiem usłyszy wyrok

Maciej Czerniak
Marcin Ch. w chwili zatrzymania prosił policjantów, by go zastrzelili. Wczoraj nie przyznawał się do winy.
Marcin Ch. w chwili zatrzymania prosił policjantów, by go zastrzelili. Wczoraj nie przyznawał się do winy. Tomasz Czachorowski
Marcinowi Ch. grozi 25 lat więzienia. Prokuratura przekonuje, że Marcin Ch. oblał żonę rozpuszczalnikiem i podpalił. Nie ma skruchy.

Na salę rozpraw do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy Marcina Ch. doprowadziła policja. Mężczyzna miał na sobie sportową koszulkę. Idąc unikał wzrokiem obiektywów kamer i aparatów fotograficznych, ale sprawiał wrażenie pewnego.

Zobacz także zdjęcia z procesu w materiale: Oblał żonę rozpuszczalnikiem i podpalił. Zakończył się proces Marcina Ch. [zdjęcia]

Sędzia Marek Kryś oświadczył, że zamyka przewód sądowy. Zakończyła się sprawa dotycząca tragedii, która miała miejsce w marcu ubiegłego roku w Samociążku pod Koronowem. Przypomnijmy, że wczesnym rankiem w domu państwa Ch. interweniowali ratownicy pogotowia, straż pożarna i policja. 30-letnia Natalia Ch. trafiła najpierw do szpitala wojskowego w Bydgoszczy, a tego samego dnia przewieziono ją do kliniki leczenia oparzeń w Gryficach.

Stan kobiety był krytyczny. Miała poparzone 70 proc. powierzchni ciała, w tym głowę, tułów, ramiona i drogi oddechowe. Udzielającym jej pomocy lekarzom powiedziała, że mąż oblał ją rozpuszczalnikiem i podpalił. Zmarła po tygodniu leczenia. Biegli stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną śmierci Natalii Ch. była niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Na ławie oskarżonych zasiadł jej mąż, Marcin. Ten potężnie zbudowany mężczyzna ani przez chwilę - słuchając wczoraj mów stron - nie okazał skruchy. Unikał tylko krewnych zmarłej siedzących na miejscach dla publiczności. Słuchał ze wzrokiem wbitym w drewniany pulpit.

- Nie wiem, dlaczego oskarżony to zrobił. Dlatego, że jego żona chciała od niego odejść, czy dlatego, że - wręcz przeciwnie - wbrew jego naleganiom, nie chciała się wyprowadzić z domu. Nic jednak nie usprawiedliwia jego czynu - mówiła prokurator Małgorzata Krzyżanowska. Zaznaczyła, że gdy poparzona kobieta wybiegła z domu i krzyczała wzywając pomocy, sąsiedzi opisali ją jako „słup ognia”. W tym czasie mąż - jak podkreślała prokurator - miał siedzieć na schodach przed domem i tylko obserwować męczarnię żony. To jego zachowanie było dla prokuratury argumentem dla żądania 25 lat więzienia za działanie ze szczególnym okrucieństwem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koronowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto