Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psy przeżyły tam horror. Ruszył proces w sprawie hodowli z Dobrcza [zdjęcia, wideo]

Maciej Czerniak
Hodowla psów jak z horroru. Rozpoczął się proces państwa G. z Dobrcza
Hodowla psów jak z horroru. Rozpoczął się proces państwa G. z Dobrcza Maciej Czerniak
Na liście osób pokrzywdzonych, które znalazły się na wokandzie sprawy w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy, było 30 nazwisk. To w większości klienci, którzy kupowali psy i koty z hodowli prowadzonej przez Izabelę C.-G. i jej męża Romana G. w Dobrczu pod Bydgoszczą. Izabela G. i jej mąż nie czują się winni tragedii psów i kotów, które trzymali w nieludzkich warunkach.

Według pokrzywdzonych, zwierzęta, które pochodziły z tej hodowli, miały wady genetyczne, choroby, były wycieńczone i zagłodzone. Małżeństwu G. grozi do ośmiu lat więzienia. A to tylko kara za dokonane - w opinii Prokuratury Rejonowej w Bydgoszczy - oszustwa na niekorzyść klientów.

Sędzia Joanna Jucewicz zapytała Izabelę C.-G., czy przyznaje się do winy. Oskarżona odparła przecząco. Wygłosiła oświadczenie.

Przeczytaj koniecznie:Zlikwidowali hodowlę w Dobrczu pod Bydgoszczą. Psy były w strasznym stanie [drastyczne zdjęcia]

- Starałam się robić wszystko co w mojej mocy, by zwierzęta były w jak najlepszym stanie - zaczęła kobieta. - W hodowli sprzedaż szła coraz gorzej. Mąż, kiedy zmarł jego ojciec, popadł w depresję, przestał mi pomagać przy hodowli, stał się smutny, załamał się. Było mi ciężko - kobieta swoje wyjaśnienia rozpoczęła od przedstawienia sytuacji z listopada ubiegłego roku. Wtedy jeszcze ani ona sama, ani jej mąż nie wiedzieli, że staną przed sądem.

Przypomnijmy, że hodowla zwierząt w Dobrczu została zlikwidowana na początku lutego. Wkroczyli tam pracownicy Pogotowia dla Zwierząt oraz policjanci z bydgoskiej komendy. Psy i koty mieszkały w skrzyniach i klatkach. Miesiącami nie wychodziły na dwór. 170 zwierząt żyło w ciemnościach. Brodziły w odchodach.

Izabela i Roman G. zostali aresztowani. Przepisy, które obowiązują od 2012 roku, zakazują rozmnażania zwierząt w celach handlowych z wyjątkiem zarejestrowanych hodowli. W efekcie powstało mnóstwo stowarzyszeń, których nikt nie nadzoruje. Właśnie w takim działali właściciele zwierząt z hodowli w Dobrczu.

Była to największa zlikwidowana hodowla psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć. Nikt wcześniej nie odebrał bowiem z jednego miejsca aż 170 czworonogów.

G. hodowali buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Małżeństwo G. zamieszczało ogłoszenia o sprzedaży zwierząt w internecie. Większość z nich wymagała pilnej pomocy weterynaryjnej...

Klienci, którzy przyjeżdżali do hodowli, nie mieli dostępu do miejsca, w którym przebywały wszystkie zwierzęta. Przynoszono im tylko zamówione psy i koty, przygotowane do sprzedaży.

- Zapewniano klientów, że zwierzęta są w dobrej kondycji, podczas gdy po kilku dniach, tygodniach zwierzęta te chorowały, padały - mówi prokurator Adam Lis.

Pokrzywdzeni mieszkają w różnych częściach Polski.

Akt oskarżenia w sprawie Izabeli i Romana G. odczytał prokurator Mirosław Wałęza. Jeden z obrońców wnioskował o wyłączenie jawności procesu. Sędzia nie uwzględniła tego żądania. Po wysłuchaniu oskarżonych, wezwała do pulpitu pierwszego z pokrzywdzonych. Marcin K. przyjechał do Dobrcza z Gdyni we wrześniu ubiegłego roku, żeby kupić buldoga francuskiego.

- Już na samym początku, kiedy przyjechaliśmy ze znajomymi na posesję, uderzył nas smród, fetor. Myślałem jednak, że to normalny zapach wsi, nie wiedziałem, iż może to oznaczać, że w hodowli dzieją się jakieś złe rzeczy.

Szczeniak Marcina K. zaraz po przewiezieniu do nowego domu na Pomorzu zaczął zachowywać się dziwnie. - Miał czarne kropki w uszach. Okazało się, że to świerzb. Zwymiotował żywymi robakami. W klinice weterynaryjnej stwierdzono u niego później zakażenie bakterią występującą w glebie i brudzie.

Leczenie buldożka kosztowało Marcina K. około czterech tysięcy złotych.

Pogoda na dzień 5.09.2017 | KUJAWSKO-POMORSKIE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koronowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto