Psiaki z Dobrcza nadal pozostają w klinikach [zdjęcia]
Trwa leczenie psów i kotów ze zlikwidowanej hodowli w podbydgoskim Dobrczu - 30 z nich przebywa w klinikach weterynaryjnych. Czterech maluchów, których stan był najpoważniejszy, nie udało się uratować. - Bulteriery są kąpane w specjalnych płukankach, które mają wyleczyć ich skórę - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Pomogły nam salony fryzjerskie dla psów z Bydgoszczy i Torunia, które za darmo ostrzygły między innymi shih tzu. Mieszkańcy podarowali podkłady higieniczne, szampony i karmę. Zgłaszają się także weterynarze z całej Polski, którzy pomagają pro bono. - Odzew nas zaskoczył - przyznaje Bielawski. - Jedna z firm sprzedających artykuły dla zwierząt prosiła o adresy miejsc, w których przebywają nasi podopieczni, i dowozi tam dary. HORROR ZWIERZĄT Z HODOWLI W DOBRCZU [DRASTYCZNE ZDJĘCIA] Ponad siedem tysięcy osób zadeklarowało chęć adopcji zwierząt. - Najpierw przesyłamy ankietę, potem chętnych czeka wizyta przedadopcyjna - wyjaśnia Bielawski. - Prosimy o wyrozumiałość, ponieważ nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wszystkie wiadomości. Pierwszych 20 zwierząt na czas trwania sprawy karnej przebywa już w domach tymczasowych. Wciąż są dowodami i to sąd zdecyduje o ich dalszej przyszłości. Jeżeli właściciele hodowli zostaną uznani za winnych, będą pozbawieni praw do nich. Przypomnijmy - 4 lutego Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją odebrało z hodowli w Dobrczu 170 zwierząt. Psy i koty siedziały w małych klatkach, od miesięcy nie wychodziły na świeże powietrze. Izabela i Roman G. usłyszeli zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, a sąd postanowił o ich trzymiesięcznym areszcie. Grozi im także osiem lat więzienia za oszustwo.